niedziela, 27 października 2013

Wstęp

  Dziś pełnia księżyca.
  Siedzi tam. W starej kamienicy, na pierwszym piętrze. Zawsze lubiła patrzeć na księżyc.

  Jak wyglądałoby jej życie, gdyby jednak trafiła do sierocińca? Czy byłoby jej lepiej niż u ciotki Madeline? Na pewno nie. Może i była surowa, ale gdy nie wchodziło jej się w drogę, w niczym nie przeszkadzała. W młodości, gdy była piękna, lubiła wytykać innym wady. Przestała to robić, gdy przekonała się jak traktują ją ludzie - siostra zerwała z nią kontakty, narzeczony zniknął bez śladu. Dopiero, gdy trafiła do niej Emma, zrozumiała jak dużo straciła. Brakuje jej miłości, ale jej nie szuka. Nie chce zawadzać ludziom, w ogóle nie ma życia towarzyskiego. Zupełnie tak, jak Emma... Nie wiadomo dlaczego nie zdobyła przyjaciół - zawsze starała się być miła i pomocna. Teraz już się nie stara. Wie, że to nie działa. Jest skazana na samotność. Po szkole, gdy inni spotykają się grupami lub chodzą na imprezy, ona czyta książki. To jedyne zajęcie, które sprawia jej przyjemność.
  Drzwi się otwierają. To Signo, czarny kocur o niezwykle głębokich, błękitnych oczach. Jest jedyną  osobą, w której towarzystwie Emma czuje się dobrze. Dziewczyna czasami ma wrażenie, że przewiercają ją na wylot, wnikają w głąb umysłu i właściciel oczu już wie, o czym ona myśli i jak się czuje.
  Kot wskakuje jej na kolana i trąca łapką kasztanowe włosy.
-Nie mam ochoty się bawić.
  Signo zauważywszy księżyc, zdaje się czymś zaniepokojony. Podbiega do drzwi, odwraca się i patrzy w oliwkowe oczy Emmy.
-Mam na tobą pójść? - pyta drżącym głosem dziewczyna. Zawsze, gdy mają kontakt wzrokowy, Emma czuje dziwny strach, ale stara się tego nie okazywać.
  Wstała i wybiegła za kotem na korytarz. Signo wyskoczył przez okno, Emma wybiegła na klatkę i chwilę później stała obok kota. On biegł dalej. Minął kilka budynków i skręcił w polną drogę prowadzącą nad staw. Dziewczyna, zmęczona szybkim biegiem, nie czuła zimna. Kot siadł przy brzegu, wyraźnie na coś czekając. Po kilkunastu minutach Emma zaczęła się niepokoić. Na początku myślała, że to Signo zwariował, a teraz sama nie wie, co o tym myśleć. Kot podszedł do dziewczyny. Woda zaczęła wirować i burzyć się, okropnie przy tym hałasując. Teraz Emma była przerażona nie na żarty, przytuliła kota i zaczęła płakać.
  Z wody uformowało się coś w kształcie lustra. Miało kolor oczu Signo i chyba było niematerialne. Kot natychmiast podbiegł do portalu i zniknął.
  Wejść tam? Chyba nie, to nie jest normalne, nie wiadomo co się stanie... a jeśli po drugiej stronie był lepszy świat? Może czekało ją tam lepsze życie? Dlaczego nie spróbować? Przecież nie ma nic do stracenia. Nie ma tu nikogo, dla kogo warto byłoby zostać...